warmińsko-mazurskie

Turbosprężarki w rajdach

Śmiało można powiedzieć, że popularyzacja turbosprężarek miała ogromny wpływ na rozwój rajdów samochodowych. Po raz pierwszy samochód turbodoładowany wystartował w rajdzie Monte Carlo w 1974 roku. Był to swoją drogą pierwszy w europie samochód seryjnie wyposażony w turbo – BMW 2002. Niestety nie odniósł spektakularnych wyników…

Symbolem rajdowych lat 80 jest samochodowa grupa B, w której startowały piekielnie szybkie auta. Dzięki nieustannemu rozwojowi technologii, z roku na rok samochody były coraz lżejsze i coraz szybsze – ważyły mniej niż tonę, miały od 500 do 600 KM, a do „setki” przyspieszały w mnie niż 3 sekundy. Oczywiście, były wyposażone w turbiny. Pogoń za prędkością coraz częściej kończyła się tragicznie. Samochody stawały się po prostu za szybkie, przez co w wypadkach ginęły zarówno załogi, jak i kibice. Grupę B zawieszono pod koniec lat 80, a przez kolejnych kilkanaście lat maksymalna moc topowych samochodów rajdowych wynosiła około 300 KM. Od 2017 roku samochody rajdowe WRC powoli zaczynają wracać do korzeni. Wszystkie wyposażone są w silniki 1.6 o mocy ok. 380 KM. Sportowe samochody również trzeba poddawać częstym przeglądom, a regeneracja turbosprężarki jest niemal rutynowym zabiegiem.

Od kilku lat światowa czołówka rajdowa odwiedza nasz kraj, ponieważ Rajd Polski znajduje się w kalendarzu Rajdowych Mistrzostw Świata. Mieszkańcy woj. Warmińsko-Mazurskiego będą wniebowzięci - tegoroczna baza rajdowa mieści się w Mikołajkach. Na pewno nie zabraknie kibiców z Olsztyna, Elbląga i Ełku.